Przestrzeń wspólna.
Homo est animal sociale
Człowiek jest istotą
społeczną jak głosił Arystoteles. To właśnie dzięki społeczeństwu, albo przez
nie, każda nowa w nim jednostka buduje swoją osobowość społeczną. W
społeczeństwie człowiek może się realizować, może na nie oddziaływać ale musi
liczyć się z reakcją na każdy swój czyn.
Akcja, reakcja - nim dziecko dowie się o takim prawie z lekcji fizyki,
odczuje je nie raz, nie dwa na własnej skórze, podczas interakcji z dziećmi w
przedszkolu.
Bardzo bym chciał aby tekst ten został utrzymany w tym lekko
patetycznym nastroju. Żeby atmosfera, którą spowodowało wspomnienie łacińskiej
mądrości i imienia filozofa sprzed wieków opiewała między wersami, między
słowami, aż do ostatniej kropki! NIESTETY. Magiczne puff. A może na szczęście?
Na szczęście będzie znów z przymrużeniem oka i bez zbędnej pompa-
bombastyczności!
Homo homini lupus
Człowiek, człowiekowi wilkiem parafrazując Plauta. Wybaczcie,
nie mogłem się powstrzymać, łacina rządzi. Chociaż prawda jest taka, że na polskim
podwórku, na polskim chodniku i w polskim kinie (a jak!) łacina ma się dobrze, rodacy
kochają przecinać nią zdania – dlatego ja kroję nią tekst, tnę na części, zamiast
akapitów! Nie ma co jednak narzekać, Polak nie tylko łaciną na chodniku się
posługuje, ale także śpiewnie atakuje angielskim, faktycznie,
nie można zarzucić, że Polacy nie znają języków obcych! Oj znają, znają. Jednak
mało są wrażliwi społecznie, chociaż zdarzy się, że starszej pani w przypływie nagłego heroizmu
spowodowanego martyrologiczną nagonką polskiej kinematografii miejsca ustąpi w
tramwaju młody chłopiec, czując przy tym napływ tak silnych emocji jakby co najmniej
ową babcię (rodowitą Polkę na schwał!) uratował przed bliższym fizycznym
kontaktem z jakimś dziadkiem z Wermachtu! Pot mu po czole spływa, słyszy
oklaski motorniczego i podziw społeczny otula go jak dobrze ścięty kardigan. Może
jednak Polacy to naród społecznie uwrażliwiony, tylko niemyślący społecznie?
Cogito ergo sum
Myślę więc jestem – Kartezjusz. Młodzieniec
dostrzegł w końcu tę uroczą, biedną staruszkę (która prawdopodobnie od co najmniej piętnastu
minut nad nim stała, dygotała, sapała i charkała) kiedy to zapach jej pamiętającej
czasy Lenina wazeliny wywarł wystarczająco silną presję na jego receptorach węchu! Nie można więc zarzucić, że nie jest wrażliwy społecznie.
Po prostu niewystarczająco jest spostrzegawczy, gdyby był, reakcja byłaby przecież natychmiastowa! Niespostrzegawczy Polak cechuje się też tym, że nie zauważa, że do
autobusu chce wejść dwadzieścia osób, a cały przegub jest pusty. Stanie przy
wejściu jak ta kłoda i nie ruszy, nie wejdzie sam głębiej, ale i innym nie da. "Jestem kłodą, jestem kłodą" zdaje się myśleć jegomość. W byciu kłodą pomaga stoicki spokój, niezwracanie uwagi na
jakiekolwiek drgania egzogeniczne. Należy także być tak roztargnionym, że gdy
kilka osób stojących za kłodą w autobusie chce wyjść, kłoda pośrodku wyjścia
stać będzie, ale nie zmieni swojego położenia. "Jestem kłodą, jedyną kłodą w tym
autobusie, spokój mnie ogarnia, jestem spokojem". Na pewno te kłody są wrażliwe
społecznie, jednak niezbyt bystre, intelektualnie niedopracowane. Polacy w
ogóle lubią być kłodami. Kłody pod nogi! To tak jak stanąć przy przejściu dla
pieszych, ale stać tam i rozmawiać pięcioosobową grupą i nie przechodzić na
drugą stronę mimo zielonego światła, zablokować w analogiczny sposób wąskie korytarze na
uczelniach, dodatkowo wyciągając kłodkonóżki jak szlabany! To nie brak
wrażliwości, to brak wystarczającej ilości zwojów mózgowych. Coś nie do
nadrobienia!
Ab alio exspectes,
alteri quod feceris
Od
innego oczekuj tego, co robisz drugiemu - to nie Yoda tylko Seneka. Spostrzegłem przeto ja, że
moja społeczna wrażliwość wzrasta z każdym dniem, okazuje się, że można, że
wcale nie boli, że wcale nie wymaga wielkiego wysiłku intelektualnego, trochę
empatii. Empatia! Słowo klucz. Dlatego następnym razem jak będziecie w sklepie
z ogromnym wózkiem z zakupami, przepuśćcie człowieka z butelką piwa, niech nie
czeka piętnastu minut spragniony biedaczek! Rozmawiając w grupie zejdźcie z
najbardziej ruchliwej części chodnika czy korytarza! A w autobusie myślcie o
sobie raczej jako o brzozie, niż o dębie, a najlepiej jak o gazie a nie o g****e.
Karakuliambro!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz